W siadzie "wu"...

Ostatnio pisałam o siadaniu ogółem, a dziś odpowiem na Wasze pytania związane z tym jak Dziecię powinno a jak nie powinno siedzieć  (i dlaczego).

Jak już wspominałam ostatnio TUTAJ niemowlak zaczyna swoją przygodę z siedzeniem od siadu bocznego, a kiedy już zacznie to bardzo często zmienia swoją pozycję przechodząc przez najróżniejsze konfiguracje ustawień nóg i tułowia (czasem wyglądające na dość karkołomne i przyprawiające nas, dorosłych,  o zawroty głowy). W trakcie tych prób może zdarzyć się, że nasze Dziecko usiądzie w tzw. siadzie "W". (Takim o)




Być może część z Was już o nim słyszała i na sam dźwięk tego "wuuu" dostaje gęsiej skórki. Pytanie tylko czy słusznie.

Właściwie to i tak i nie. Sam siad "W" jest owiany złą sławą nie bez powodu. Jest najbardziej pasywnym z możliwych sposobów siedzenia - dziecko tak siedzące ma bardzo dużą płaszczyznę podparcia, dzięki czemu jego mięśnie odpowiadające za utrzymanie postawy praktycznie nie pracują (łatwo to zaobserwować, plecy są zaokrąglone, barki nieco podniesione, a głową opuszczona). Co to daje? -Możliwość swobodnej zabawy w pozycji siedzącej, bez walki o jej utrzymanie.  Ten sposób siedzenia obserwuje się z jednej strony u dzieci z poważnymi zaburzeniami neurologicznymi  (jednak u nich często jest to jedyna możliwa do osiągnięcia forma siadu), a z drugiej u zdrowych dzieci , które mają cechy obniżonego napięcia mięśniowego (do poczytania TU). I to właśnie z powodu tego braku aktywności w tułowiu siad ten nie jest zalecany.

To teraz wytłumaczę Wam, dlaczego siad "W" nie zawsze jest zły. Poza tymi złymi rzeczami jest także siadem "szybkim" - Maluch łapiąc interesujący go przedmiot stara się jak najszybciej go zbadać w wygodnej pozycji. I tą pozycją czasem staje się ułożenie nóżek w literkę "W", szczególnie jeśli pozycją startową były czworaki. To skąd właściwie wiedzieć, kiedy zacząć się martwić? Już mówię. Chwilę wcześniej pisałam o częstej zmianie pozycji. Jeśli widzicie, że Wasza Pociecha siedzi w siadzie "W", ale minutę później siedzi już w siadzie płotkarskim (z jedną nogą wyprostowaną z przodu, a drugą zgiętą), a jeszcze kolejne 30 sekund potem z wyprostowanymi nogami - niemal na pewno nie macie powodu do zmartwień. Tak jak w całym rozwoju bardzo ważna jest różnorodność. (Dodam tu od razu, żebyście zwrócili uwagę czy prezentowany siad jest symetryczny, tzn. czy np. w siadzie płotkarskim Maluch zmienia nogi, w siadzie bocznym - czy jest on wykonywany w obie strony itp. To dotyczy dzieci w każdym wieku, nie tylko tych najmniejszych!). Jeśli natomiast zaobserwujecie u Waszego Dziecka niemal wyłącznie ten sposób siedzenia, to warto postarać się ten nawyk zmienić oraz zacząć przyglądać się całej postawie, żeby znaleźć możliwe źródło tej sytuacji.

Można też spotkać się z opinią, że siad "W" koślawi kolana, czyli ustawia je w literkę "X". Nie chcę tu jednoznacznie popierać lub skreślać tej teorii, gdyż ile ludzi tyle opinii, jednak dodam, że czasem spotyka się zalecenia, żeby przy koślawych kolanach dziecko siedziało tylko "po turecku", natomiast przy kolanach szpotawych - ustawionych w literkę"o", nakazuje się siedzieć w siadzie "w". O ile w pewien sposób rozumiem logikę takiego myślenia (wg tej teorii siad "w" powoduje rozciąganie struktur stabilizujących staw po stronie wewnętrznej), o tyle zastanawiam się czy w takiej sytuacji jakieś 90% społeczeństwa nie powinno mieć szpotawych kolan...? W końcu chyba każdy w przedszkolu siedział właśnie w taki sposób. ;)


A skoro już dotarliśmy do przedszkola...

No właśnie. Siad "po turecku" jest chyba najbardziej rozpowszechnioną formą spędzania czasu w tych placówkach. Teoretycznie wszystko ładnie-pięknie, przecież jest to siad symetryczny, dzieci ładnie trzymają rąsie na kolankach i wszystko jest wspaniale. To teraz mam dla Was zadanie - siądźcie sobie, proszę na podłodze po turecku. Gotowe? Świetnie. To teraz zamieńcie nogi.  :D

Nanananana - kto czuje to co ja? W najlepszym wypadku jest średnio wygodnie. A może jest ktoś, komu w ogóle nie udało się tego zrobić? To co - dalej uważamy, że ten sposób siedzenia jest taki wspaniały...? ;)

To może zaproponujmy siedzenie na piętach...? Hm. Znów polecam spróbować, jednak tym razem z wytrzymaniem w tej pozycji nieco dłużej. W najlepszym razie zaczynają drętwieć nogi, w tej gorszej opcji Wasze Dziecko się "rozjedzie" i siądzie w siadzie "W".

Trochę szach-mat. To co teraz? Jak siedzieć? A może w ogóle nie siedzieć? Co mówić tym naszym Dzieciom?

Różnorodność. Niech to będzie słowo - klucz.  Żaden rodzaj siadu nie jest zły jeśli jest przyjmowany czasem i na chwilę. Pozwalajmy Dzieciom zmieniać pozycje i przyjmować te, w których jest im wygodnie, jednak róbmy to z głową. Jeśli widzimy, że pozycja zbyt długo jest asymetryczna - zachęćmy Malucha do jej zmiany w drugą stronę. Jeśli siedzi w sposób, który z jakiegoś powodu nam się nie podoba, spróbujmy to zmienić - może warto zaangażować Dziecko w inną aktywność, w innej pozycji, na krzesełku lub naszych nogach? Ja jestem zwolenniczka takich zmian poprzez zabawę, ale nie dam nikomu gotowej odpowiedzi "jak to zrobić", gdyż każde dziecko jest inne, ale warto próbować różnych sposobów. ;)

Na koniec uwaga dla starszych, nie tylko dzieci, ale również (a może przede wszystkim?) ich Rodziców. Siedząc na krześle czy kanapie większość z Was zapewne znajduje się w pozycji tego typu:



A Wasze Dzieci na Was patrzą i się uczą... Starajmy się zadbać, aby Wasz sposób siedzenia był bardziej aktywny - bez opierania się o oparcie, a jeśli już chcecie się oprzeć, to zaktywizujcie odcinek lędźwiowy kręgosłupa - pomoże Wam to zapobiegać bolesnym "kręgosłupowym" problemom, które często wynikają właśnie z takich nieprawidłowych pozycji, utrzymywanych przez wiele godzin.



P.S. W czasie prostowania się na krześle ABSOLUTNIE NIE WOLNO ściągać łopatek do tyłu!!!! Być może byliście do tego zmuszani przez opiekunów lub różnego typu "pajączki", ale dziś wiemy, że może to zrobić ogromną krzywdę. Pomijając fakt, że jest to niewygodne (żeby nie powiedzieć bolesne), to  może spowodować spłycenie fizjologicznej kifozy piersiowej (łopatki naciskają na klatę piersiową i "wypychają" ją do przodu) i powstanie pleców płaskich oraz skoliozy, a w cięższych przypadkach nawet doprowadzić do zaburzeń mechaniki oddychania.



* Post ten NIE JEST poradą medyczną! Dziecka nie diagnozuje się przez internet! Jeśli cokolwiek w rozwoju Twojego Malucha Cię niepokoi lub zauważasz u niego wyżej wymienione nieprawidłowości, to czym prędzej umów się na wizytę do terapeuty dziecięcego.

Komentarze