1-7 sierpnia - Międzynarodowy Tydzień Karmienia Piersią

Piszę dopiero dziś, bo tak naprawdę nie  wiem,czy w ogóle powinnam się wypowiadać w temacie ... Specjalistą od karmienia nie jestem, moje doświadczenie też jest dość krótkie póki co.... Ale jednak spróbuję.

Mam to szczęście, że mogę karmić moją Córkę piersią. Zaczynamy 8 miesiąc tej naszej mlecznej drogi. I możecie uznać, że jestem wariatką, ale uwielbiam to. Odbieram trochę w kategorii cudu to, że moje ciało jest w stanie zapewnić mojemu Dziecku pokarm, który jest dla Niej najlepszy. Bo to chyba wszyscy wiedzą - mleko matki jest najlepszym jakie można podać dziecku.

Do tej pory wszystko widziałam właśnie w taki sposób - jak można podać mm skoro pierś lepsza!? I za każdym razem, kiedy słyszałam że "nie karmię bo cośtam" to wydawało mi się, że widocznie ta matka dostała za mało wsparcia, albo może po prostu była zbyt leniwa żeby walczyć? I tak naprawdę dopiero ostatnie dni uświadomiły mi jak bardzo krzywdzące było takie myślenie. Moje - matki, która nie miała absolutnie żadnych problemów z kp (no może poza alergią Mlodej).

Przypadkiem trafiłam na komentarze, że ostatnio wszędzie następuje laktoterror - i poczytałam kilka historii. Do tego dodałam rozmowę ze znajomymi : synek jednej ma alergię tak silną, że już kilka razy wpadał we wstrząs i po prostu musiała przestać karmić w 3 miesiącu ; druga dziewczyna też się naczytała, że tylko kp i bardzo tego chciała, a tu nagle łup - powikłana końcówka ciąży, zrobili cesarkę i póki co walczą, ale nie wiadomo czy i jak długo będzie mogła karmić.

No i tu miejsce na taką refleksję : tak łatwo przychodzi nam oceniać innych, mimo że często naprawdę nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, jak wiele prób i łez kosztuje kogoś taka sytuacja. Owszem, należy promować karmienie piersią i edukować personel medyczny, aby był odpowiednim wsparciem (a nie tylko bezmyślnym podajnikiem mleka modyfikowanego), ale myślę, że trzeba mówić też o wsparciu tych Mam, które z różnych względów nie mogą karmić, bo to przecież nie oznacza, że kochają mniej!! Zawsze są dwie strony medalu - później nie ma się co dziwić , że kobiety które nie karmiły (i zostały za to niemal zlinczowane) włączają się do grupy osób, które są przeciwnikami karmienia w miejscach publicznych. W sumie wcale im się nie dziwię.

To mówiłam ja: matka bezproblemowo karmiąca we wszelkich przestrzeniach publicznych : centrach handlowych, restauracjach, parkach oraz na środkach górskich szlaków  (co się będę ograniczać), z założeniem karmienia mojej Pocieszki do minimum 2 roku życia.

Komentarze