Usiądź, proszę...

Wreszcie zebrałam się i postanowiłam napisać na temat, który budzi we mnie wiele emocji. Niestety za sprawą niektórych rodziców emocje te są głównie negatywne....

Siad. Siadanie. Siedzenie. Może jeszcze sadzanie.  Ciekawi mnie, czy ktokolwiek z Was wyczuwa różnicę między tymi określeniami? Wierzę, że po lekturze dzisiejszego posta każdy będzie rozumiał , co mam na myśli.

Dla większości Rodziców moment, w którym ich Maluch usiądzie jest momentem przełomowym (dla mnie takich momentów jest więcej już wcześniej, no ale ja w tym temacie nie należę do większości ;) ). Myślą przewodnią na dziś jest oczywiście stwierdzenie, że nie sadzamy dziecka (dopóki samo nie usiądzie). Kiedy to nastąpi? Najprawdopodobniej między 7 a 8 miesiącem jego życia. (Jeśli nastąpi to później niekoniecznie oznacza to, że dziecko nie rozwija się prawidłowo, pod pewnymi warunkami). Naprawdę niewiele jest dzieciaków, które dokonują tego mając 6 miesięcy...

Równie ważną, choć raczej mało zaskakującą informacją jest fakt, że siadanie to proces - to nie jest tak, że Dziecko leży i nagle sru - siedzi. Żaden Dzieć nie usiądzie nagle i niespodziewanie (chyba że z pomocą cudzych rąk, ale ja tu o fizjologii). Czyli tak naprawdę już wcześniej widzimy, że siadanie się zbliża. Istnieją dwa sposoby przyjęcia pozycji siedzącej - przejście do siadu z czworaków lub z leżenia, przez podniesienie się bokiem. I tu ważna uwaga: w prawidłowym rozwoju najpierw występuje tzw. siad boczny:



O takim Bobasie mówimy więc, że zaczął już siadać (siadanie - pamiętacie?). Ale czy patrząc na takiego Malucha ktokolwiek z Was pomyślał: "o, już siedzi!"? Czy raczej jednak dominuje myśl: "o,zaczyna się podnosić do siadu!"? Czy teraz rozumiecie już co miałam na myśli pisząc wcześniej o różnicy między tymi określeniami...?

Zanim przejdę dalej odpowiem na jeszcze jedno bardzo często zadawane pytanie, mianowicie: "to kiedy mogę uznać, że moje dziecko już siedzi?". Już mówię: zdecydowanie wtedy, kiedy jego pozycja stanie się nieco bardziej wyprostowana i "stabilna" (choć nie przepadam za tym określeniem). Ale jeśli pytanie to zadawane jest z konkretnego powodu, np. chcemy dziecko przesadzić do spacerówki na siedząco lub wsadzić w krzesełko do karmienia, to odpowiedź jest tylko jedna: dziecko siedzące to takie, które jest w stanie uwolnić swoje ręce z podporu. Czyli może swobodnie bawić się w tej pozycji trzymając zabawkę w obu rękach. Ma to ogromne znaczenie szczególnie podczas jedzenia - Maluch będzie mógł się skupić na próbowaniu jedzenia, a nie będzie musiał walczyć o przetrwanie w trudnej dla niego pozycji.

Ale moment, bo trochę się zagalopowałam i wpis już w sumie zakończyłam. ;)  A trzeba wyjaśnić jeszcze jedną rzecz - moje stwierdzenie, że siadanie to proces. Wszystko zaczyna się w sumie już w momencie narodzin - tak się jakoś złożyło, że my, gatunek ludzki, w rozwoju dążymy do coraz wyższych pozycji. O prawidłowym rozwoju w kolejnych miesiącach pomału piszę (np. TU), więc tutaj taki  (naprawdę duży!) skrót: w leżeniu na brzuchu Dziecko podnosi głowę coraz wyżej, później podpiera się na łokciach, przedramionach i w końcu dłoniach; zaczyna przenosić ciężar ciała na nogi aż w końcu wchodzi w tzw. czworaki (pozycja na dłoniach i kolanach). Potem zaczyna się etap bujania w czworakach - najpierw przód-tył, aż w końcu mała pupka zaczyna lądować obok stópek i mamy pozycję z powyższego zdjęcia. :)   Podobnie sytuacja ma się z siadaniem z leżenia - Maluch najpierw podpiera się na przedramieniu i stopniowo doskonaląc taką pozycję "wchodzi" w podpór na dłoni.  Tadam!

W ten oto sposób dotarłam do najgorszego momentu - czyli tej części z sadzaniem. Właściwie to coś we mnie mówi, że jeśli ktokolwiek przebrnął przez cały post i dotarł aż tu, to znaczy, że nie trzeba mu już tłumaczyć o co cały ten krzyk z "nie sadzaj Dziecka"... No ale skoro już poruszyłam ten temat, to dotrwam dzielnie do końca. Dlaczego nie sadzamy?

  • Po pierwsze, jak widać każdy niemowlak musi przejść dość długą drogę (7-8 miesięcy!!) i musi zdobyć wiele doświadczeń z różnych pozycji zanim będzie gotów osiągnąć siad (gdyby miało być inaczej, to rodzilibyśmy się na siedząco...)

  • Po drugie, posadzenie dziecka (rozumiane jako sprowadzenie go rękami rodzica/opiekuna/ciotki/babci/dziadka/wujka/łotewer do pozycji siedzącej) zaburza naturalny harmonijny rozwój dziecka. Naprawdę jest tu ktokolwiek kto wierzy, że dziecko któremu spodoba się wyższa pozycja (bo więcej widzi itd.) łatwo pozwoli się później sprowadzić ponownie do leżenia...?

  • Po trzecie, niemowlak właściwie nie przyjmuje statycznych pozycji - niemal bez przerwy "kręci się", opiera raz z jednej raz z drugiej strony, czworakuje, siada i znów czworakuje. Dzieci posadzone często tego nie robią, ponieważ nie znają na tyle swoich możliwości i nie potrafią przenosić ciężaru ciała w bezpieczny sposób (próby wytrącenia ich z równowagi często kończą się upadkiem). A jeżeli Dziecko nie próbuje nowych rzeczy to jak ma odkryć, że stopy służą nie tylko do ich jedzenia...?  (Ok, to było pytanie retoryczne - wiadomo, że zaraz przyleci usłużna ręka rodzica/opiekuna/ciotki/babci/dziadka/wujka/łotewer i tego Malca postawi).

  • Po (które to już?), czas wspomnieć o nieodwracalnych zmianach w postawie Dziecka, które funduje się razem z sadzaniem. Kiedyśtam wspomniałam, że kręgosłup dorosłego człowieka zbudowany jest z czterech fizjologicznych krzywizn (lordozy szyjnej, kifozy piersiowej, lordozy lędźwiowej i kifozy krzyżowej - polecam kuknąć na siebie w lustrze ;) ). Jednak noworodek rodzi się w tak zwanej kifozie totalnej - czyli jest zgięty w jedną dużą literkę "C". Dopiero stopniowo w rozwoju kształtuje lordozę szyjną (podnosząc głowę) i lordozę lędźwiową (podnosząc się na przedramionach i dłoniach). Jeśli więc za szybko spionizujemy Dziecko to nie będzie ono miało szansy wytworzyć tych właśnie krzywizn (a zniesienie którejkolwiek z nich jest perfekcyjnym podłożem do powstania skoliozy w późniejszych latach). Do tego zbyt wczesne posadzenie powoduje także rozciąganie więzadeł przykręgosłupowych, które dopiero "uczą się" swojej funkcji - czyli rozwalamy stabilizację, która jeszcze nie zdążyła się porządnie wytworzyć, a to kolejne podłoże dla rozwoju skoliozy.

  • Po ostatnie już - właściwie to dlaczego ktoś chce, żeby ten Maluch siedział...? Przecież on jest taki słodki, leży, patrzy w Rodziców oczami pełnymi uwielbienia, jeszcze nie ucieka przed przytulaniem czy całusami... ;)  A kiedy już ogarnie siedzenie i czworakowanie, to już za moment będzie stał, chodził i biegał...To jedyny taki etap w życiu i on już nigdy nie wróci, więc cieszmy się nim ile się da! :)

Komentarze

  1. Czemu, oh, czemu trafiam na ten wpis dopiero teraz?? Mój synek ma teraz 7,5 miesiąca... nadal nie siada, ani nie utrzymuje się w pozycji siedzącej (bez podpierania) samodzielnie dłużej niz kilkanaście sekund. Od 6 miesiąca naciski rodziny, żeby już dawać jeść i pić. Twardo mówiłam, że czekam, aż będzie siedział, bo chcę wprowadzać jedzenie metodą BLW (choć nie potrafiłam znaleźć jednoznacznej informacji jak to siedzenie ma wyglądać). Ale gdzieś tam w głębi duszy niedoświadczonej matki wszystkie komentarze "życzliwych" nie pozostawały bez echa. Uciekłam się więc do internetów, a tam ile ludzi, tyle porad... straszą, że jak w szóstym miesiącu dziecko jeść nie zacznie, to już nigdy się gryźć, połykać, ani mówić poprawnie nie nauczy. Ale siedzieć samodzielnie musi, bo inaczej się udławi... Synek wszystkie inne oznaki gotowości do rozpoczęcia jedzenia przejawiał od dawna, a ja wciąż czekałam i czekałam, aż usiądzie, a on, no niby "siedział", ale nie stabilnie... doczekałam do 6,5 miesiąca, posadziłam go w bumbo, z nadzieją, że to mu pomoże zrekompensować brak bocznej stabilizacji. Wyglądało spoko, i choć nadal nie byłam przekonana, że to siedzenie jest optymalne, zaczęliśmy BLW (bo przecież dziecka głodzić dłużej nie mogę, no i chcę go ustrzec przed ww. problemami...), tylko po kilku minutach synek przekrzywiał się na jedną stronę. Niby OK, ale przy każdym posiłku miałam duszę na ramieniu... coś mi nie grało. Po dwóch tygodniach stwierdziłam, że nie chcę, żeby moje napiecie i stres udzielały się dziecku podczas jedzenia. Przerwalismy BLW na prawie 2 tygodnie. Dwa dni temu zaczęliśmy ponownie, ale dziś, po przeczytaniu Pani postu, myślę, że jednak nadal jest dla niego za wcześnie, bo, pomimo iż jest już dużo "sztywniejszy" to jednak w krzesełku niezbyt długo wytrzymuje w aktywnej pozycji - po krótkim czasie zaczyna opierać się o boki lub odchyla się do tyłu, żeby oprzeć plecki o oparcie. Dziękuję za ten wpis (i ten o karmieniu i siedzeniu), nareszcie mam jasność na co dokladnie czekam (i dlaczego!) i pewność, że moje dziecko nie jest opóźnione, bo w siódmym miesiącu nie siedzi jeszcze samodzielnie. Kolejny raz, w swoim krótkim stażu macierzyńskim żałuję tylko, że dałam zagłuszyć swoją intuicję...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwolę sobie dodać, że w temacie rozszerzania diety nie jestem specjalistą tylko Mamą - ale faktycznie wiele źródeł podaje , że nie warto czekać z rozszerzaniem diety zbyt długo. Więc warto proponować Maluchowi jedzonko tak jak pisałam - trzymając je na swoich kolanach. Szczególnie jeśli widzi Pani, że jest już zainteresowany jedzeniem :) a do krzesełka ponownie wróci jak już będzie siedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To na kolanach można sadzać niesiedzace dziecko?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jak napisałam - trzymamy je w pozycji pionowej, ale z pleckami dalej ustawionymi w literkę "c". Najlepiej jeśli jego plecy będą oparte o nasz brzuch. To nie może być pełna pozycja siedząca.
    Postaram się znaleźć odpowiednie zdjęcie i dodam je do posta, żeby zobrazować sytuację.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już kompletnie zdurniałam. Czy jeśli moja mała (6 msc) po tym jak ją biorę na kolana ciągnie się do przodu, aby usiąść i potrafi siedzieć, szczególnie gdy ja siedzę przy stole, bawić się tym co na stole jest lub co do ręki jej wpadnie, to dobrze czy źle? Karmię ją w leżaczku w pozycji półleżacej albo raczej półsiedzacej, nie przeszkadza to ani jej, ani mi. A gdy ją na kolanach trzymam i opieram o swój brzuch (tak robiłam gdy była młodsza) to Zosia i tak ciągnie się do przodu i chce usiąść. Czy to dobrze, mogę jej na to pozwalać?

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak jak pisałam prawidłowy sposób osiągnięcia pozycji siedzącej to podniesienie się z leżenia bokiem lub też przejście z czworaków. Nawet dla nas dorosłych podnoszenie się prosto z leżenia na plecach jest, delikatnie mówiąc, niewskazane, gdyż bardzo obciąża odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Lepiej jednak nie pozwalać Jej na to.

    OdpowiedzUsuń
  7. Córka ma 9.5 miesiąca. Nie siedzi samodzielnie. Pelza, próbuje raczkowac, nawet wstaję na miękkim podłożu, Ale nic i nikt nie przekona jej do siedzenia. Posadzona od razu odchyla się do tyłu. Nie sadzamy jej, Ale lekarze zalecają, by zachęcić ja do siadu. Co robić?

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety, ale nie mogę odpowiedzieć na to pytanie - byłoby to nieuczciwe, bo nie widzę Dziecka. Sugeruję wizytę u fizjoterapeuty - po zbadaniu Córki oceni czy należy Jej pomóc. I nie mam tu na myśli biernego posadzenia, tylko tzw.wspomaganie - pewnego rodzaju pokierowanie Jej aktywnością tak, żeby pokazać Jej możliwości przejścia z czworaków do siadu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja 9miesieczna córcia nie próbuje siadać,(ja jej nie sadzam), przemieszcza się obracając się z pleców na brzuch i znów na plecy - turla się. Wczoraj byłam z nią u lekarza pediatry, sp.rehabilitacji ruchowej. Lekarz zbadał ją powidział, że wszystko jest ok, neurologicznie jest w porzadku, posadzona przez niego "siedzi ladnie" (bez podporu) i mam ją sadzac, żeby np. mogła się bawić w tej pozycji a wtedy ona sama będzie próbować przechodzić do czworakow albo w ogole pominie ten etap... mam wrażeni, ze powinnam szybko zapomnieć o tej wizycie bo to chyba nie tak powinno wyglądać. . Kazał poczekać jeszcze miesiąc i jak nie ruszy to wtedy umówić się znowu...

    OdpowiedzUsuń
  10. Sugerowałabym jeszcze wizytę u fizjoterapeuty - ja przez internet nie mogę ocenić Dziecka, jednak sadzanie nie jest dobrą drogą. Ja bym raczej pokazała Wam w jaki sposób pokazać Córce przechodzenie z czworaków do siadu - to będzie miało sens, bo pokaże jej drogę, aktywując ją przy tym.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz