Nie ma chyba Mamy, która nie słyszała jeszcze o tym. Jest prawie tak samo "modne" jak atopowe zapalenie skóry. A przynajmniej czasem odnoszę takie wrażenie. To dobrze i niedobrze, ale o tym dlaczego będzie później. Wiecie ile razy zdarzyło mi się usłyszeć lub przeczytać gdzieś, że "moje dziecko ma napięcie mięśniowe" ? Nie wiem - po pięćdziesiątym przestałam liczyć. Stąd pomysł, żeby nieco przybliżyć temat.
Zacznę od tego, że równie dobrze można stwierdzić, że "moje dziecko ma głowę / oko / rękę" * niepotrzebne skreślić ;) Otóż napięcie mięśniowe każdy z nas ma - jakieś. Mamy taką ładną definicję, że powinno ono być na tyle wysokie, żeby przeciwstawić się siłę grawitacji i na tyle niskie aby można było wykonywać swobodne ruchy. Co z tego wynika? Ano fakt, że nie jest ono jako tako mierzalne - ocena napięcia jest dość subiektywna i zależy w dużej mierze od doświadczenia osoby badającej. Stąd moje wcześniejsze stwierdzenie - z jednej strony dobrze, że często mówi się o problemach z rozkładem napięcia, ale z drugiej często się tego określenia nadużywa (choć wiadomo - czasem lepiej sprawdzić coś "na wyrost" niż potem żałować, że się tego nie zrobiło).
Chcę podkreślić, że ten post będzie dotyczył dzieci zdrowych, nie będę wchodzić w tematy związane z nieprawidłowym napięciem spowodowane chorobami lub zespołami genetycznymi.
Noworodek rodzi się w tzw. hipotonii centralnej (czyli niskim napięciu w "centrum" ciała - okolicach brzucha), a obwodowo (dystalnie, czyli na kończynach) jego napięcie jest zwiększone (zaciśnięte piąstki, podkurczone paluszki). Stopniowo, zdobywając kolejne umiejętności buduje swoje napięcie w centrum, a prawidłowe napięcie centrum umożliwia uwolnienie rąk i nóg - a więc właściwie kolejne etapy rozwoju. W bardzo dużym uproszczeniu można więc przyjąć, że rozwój przebiega "od środka ciała na zewnątrz" dziecka oraz od głowy w kierunku nóg (ale to chyba logiczne - maluch najpierw osiąga kontrolę głowy, później wchodzi w coraz wyższy podpór na przedramionach/dłoniach, czworakuje i wstaje).
Czasem jednak zdarza się, że maluch ma problem z integracją swojego ciała z otoczeniem, gdyż jego podstawowe napięcie jest zbyt niskie. Wtedy możemy zaobserwować u niego mechanizmy, które my nazywamy kompensacją, a po ludzku oznacza to zastąpienie jednej funkcji inną. To co możemy zaobserwować najczęściej (i co alarmuje Rodziców) to zwiększone napięcie w rączkach i nóżkach dziecka - dziecko mocno zaciska piąstki, często "pręży się" i wygina w tył. Rzadziej, ale zdarzają się maluchy, które zwiększa swoją płaszczyznę podparcia przez rozstawienie rąk i nóg szeroko, tak że przypominają "żabkę". Jak nietrudno się domyślić, dziecko które będzie używało nieprawidłowego mechanizmu w "walce" z grawitacją będzie miało spory problem z osiąganiem dalszymi etapów rozwoju.
Czas na główny punkt programu. Po co ta wcześniejsza pisanina? Już tłumaczę. Rodzice często zastanawiają się czy u ich dziecka napięcie jest wzmożone czy obniżone.
Proszę o skupienie: Otóż u zdrowych dzieci z problemami związanymi z napięciem mięśniowym, które najczęściej trafiają na terapię, mamy w sumie jednocześnie obie te sytuacje! Niemowlak taki ma napięcie wzmożone dystalnie (rączki i nóżki, pamiętacie?), a obniżone centralnie. Dla fizjoterapeutów jest to niesamowicie ważne, ponieważ podążając za prawidłową sekwencją rozwoju musimy skupić się właśnie na poprawie napięcia w centrum, aby "uwolnić" ręce i nogi. Te dwie rzeczy idą ze sobą w parze i nie da się ich rozpatrywać oddzielnie.
Mam nadzieję, że choć trochę rozjaśniłam Wam o co chodzi. :)
Na koniec taka krótka "ściąga" zachowań, które powinny zaniepokoić Rodziców :
Będzie mi bardzo miło jeśli podasz post dalej. :)
* Wpis ten NIE JEST poradą medyczną! Dziecka nie diagnozuje się przez internet! Jeśli cokolwiek w rozwoju Twojego Malucha Cię niepokoi lub zauważasz u niego wyżej wymienione nieprawidłowości, to czym prędzej umów się na wizytę do terapeuty dziecięcego.
Zacznę od tego, że równie dobrze można stwierdzić, że "moje dziecko ma głowę / oko / rękę" * niepotrzebne skreślić ;) Otóż napięcie mięśniowe każdy z nas ma - jakieś. Mamy taką ładną definicję, że powinno ono być na tyle wysokie, żeby przeciwstawić się siłę grawitacji i na tyle niskie aby można było wykonywać swobodne ruchy. Co z tego wynika? Ano fakt, że nie jest ono jako tako mierzalne - ocena napięcia jest dość subiektywna i zależy w dużej mierze od doświadczenia osoby badającej. Stąd moje wcześniejsze stwierdzenie - z jednej strony dobrze, że często mówi się o problemach z rozkładem napięcia, ale z drugiej często się tego określenia nadużywa (choć wiadomo - czasem lepiej sprawdzić coś "na wyrost" niż potem żałować, że się tego nie zrobiło).
Chcę podkreślić, że ten post będzie dotyczył dzieci zdrowych, nie będę wchodzić w tematy związane z nieprawidłowym napięciem spowodowane chorobami lub zespołami genetycznymi.
Noworodek rodzi się w tzw. hipotonii centralnej (czyli niskim napięciu w "centrum" ciała - okolicach brzucha), a obwodowo (dystalnie, czyli na kończynach) jego napięcie jest zwiększone (zaciśnięte piąstki, podkurczone paluszki). Stopniowo, zdobywając kolejne umiejętności buduje swoje napięcie w centrum, a prawidłowe napięcie centrum umożliwia uwolnienie rąk i nóg - a więc właściwie kolejne etapy rozwoju. W bardzo dużym uproszczeniu można więc przyjąć, że rozwój przebiega "od środka ciała na zewnątrz" dziecka oraz od głowy w kierunku nóg (ale to chyba logiczne - maluch najpierw osiąga kontrolę głowy, później wchodzi w coraz wyższy podpór na przedramionach/dłoniach, czworakuje i wstaje).
Czasem jednak zdarza się, że maluch ma problem z integracją swojego ciała z otoczeniem, gdyż jego podstawowe napięcie jest zbyt niskie. Wtedy możemy zaobserwować u niego mechanizmy, które my nazywamy kompensacją, a po ludzku oznacza to zastąpienie jednej funkcji inną. To co możemy zaobserwować najczęściej (i co alarmuje Rodziców) to zwiększone napięcie w rączkach i nóżkach dziecka - dziecko mocno zaciska piąstki, często "pręży się" i wygina w tył. Rzadziej, ale zdarzają się maluchy, które zwiększa swoją płaszczyznę podparcia przez rozstawienie rąk i nóg szeroko, tak że przypominają "żabkę". Jak nietrudno się domyślić, dziecko które będzie używało nieprawidłowego mechanizmu w "walce" z grawitacją będzie miało spory problem z osiąganiem dalszymi etapów rozwoju.
Czas na główny punkt programu. Po co ta wcześniejsza pisanina? Już tłumaczę. Rodzice często zastanawiają się czy u ich dziecka napięcie jest wzmożone czy obniżone.
Proszę o skupienie: Otóż u zdrowych dzieci z problemami związanymi z napięciem mięśniowym, które najczęściej trafiają na terapię, mamy w sumie jednocześnie obie te sytuacje! Niemowlak taki ma napięcie wzmożone dystalnie (rączki i nóżki, pamiętacie?), a obniżone centralnie. Dla fizjoterapeutów jest to niesamowicie ważne, ponieważ podążając za prawidłową sekwencją rozwoju musimy skupić się właśnie na poprawie napięcia w centrum, aby "uwolnić" ręce i nogi. Te dwie rzeczy idą ze sobą w parze i nie da się ich rozpatrywać oddzielnie.
Mam nadzieję, że choć trochę rozjaśniłam Wam o co chodzi. :)
Na koniec taka krótka "ściąga" zachowań, które powinny zaniepokoić Rodziców :
- dziecko wygina się w tył, tworząc "łuk" z głowy i tułowia
- ma trudności z podnoszeniem główki
- nie widać jego szyi, gdyż ma wysoko uniesione barki
- rączki są stale i mocno zaciśnięte w piąstki, palce u stóp także są zgięte
- nie lubi leżeć na brzuchu, ma łokcie blisko ciała, nie potrafi podnieść głowy w tej pozycji
- często towarzysząca asymetria - dziecko "lubi" tylko jedną stronę
- brak obrotów brzuch-plecy około 6 miesiąca życia
- niechętnie czworakuje
- w pozycji siedzącej plecy dziecka są zaokrąglone lub korzysta ono tylko z siadu "w" (pupa między piętami)
- szybko zaczyna wstawać, ale chód odbywa się wyłącznie na palcach lub zaczyna przejawiać gotowość do chodu późno
Będzie mi bardzo miło jeśli podasz post dalej. :)
* Wpis ten NIE JEST poradą medyczną! Dziecka nie diagnozuje się przez internet! Jeśli cokolwiek w rozwoju Twojego Malucha Cię niepokoi lub zauważasz u niego wyżej wymienione nieprawidłowości, to czym prędzej umów się na wizytę do terapeuty dziecięcego.
Komentarze
Prześlij komentarz